Nowosci wydawnicze

16 01/2016

 

"Helena Modrzejewska – szkice do portretu"

autorstwa prof. Emila Orzechowskiego 

oraz

"Zarządzanie projektami w sferze kultury. Studia przypadków"

Pod redakcją Anny Góral, Alicji Kędziory, Anny Kościelnej, Joanny Zdebskiej-Schmidt

 

"Helena Modrzejewska – szkice do portretu"

Emil Orzechowski

Książka ta otwiera żywot nowej serii wydawniczej zainicjowanej wspólnie przez Pracownię Badań nad Życiem i Twórczością Heleny Modrzejewskiej, afiliowaną przy Instytucie Kultury UJ, oraz Fundację Wspierania Badań nad Życiem i Twórczością Heleny Modrzejewskiej.

Do całokształtu sylwetki Heleny Modrzejewskiej znakomicie przystają słowa św. Tomasza z Akwinu, przypomniane przez Jana Pawła II na spotkaniu z rektorami polskich uczelni: „Genus humanum arte et ratione vivit: arte et ratione”, dlatego serii naszej zdecydowaliśmy się dać tytuł ARTE ET RATIONE. Chcemy w niej łączyć wyniki badań nad życiem i twórczością – „arte” – artystów z pracami ze sfery „ratione”, czyli zarządzania kulturą, szczególnie z zakresu sztuk widowiskowych.

 

"Zarządzanie projektami w sferze kultury. Studia przypadków"

Pod redakcją Anny Góral, Alicji Kędziory, Anny Kościelnej, Joanny Zdebskiej-Schmidt

 

Po lekturze maszynopisu tej książki moje wątpliwości jakby się nasiliły. I dlatego wydaje mi się (zwłaszcza zważywszy na dydaktyczny wymiar tej publikacji) zasadne, słuszne, potrzebne, a nawet konieczne, by tu nazwać po imieniu dwie, skądinąd urzekające, ale jednak diablice, jakie zaczęły się mocno szarogęsić w zarządzaniu w kulturze. Są nimi projektyzacja i grantoza. Tam, gdzie diabeł, tam idzie walka o dusze. Dla Fausta pokusą była Małgorzata, dla organizacji i instytucji kultury jest nią dziś „złoty pieniądz”. W pogoni za nim zatraca się często poczucie misji. Co gorsza – zatraca się tożsamość instytucji czy organizacji. W pogoni za kolejnymi grantami na realizację najprzeróżniejszych (często bez znaczenia jakich, byle dobrze finansowanych) projektów, traci ona „duszę”. W pogoni za nimi kreuje się wydarzenia okazjonalne, nie układające się w żaden ciąg budujący tożsamość, nie pozostawiające żadnych widocznych efektów. W pogoni za nimi tworzy się projekty, najlepiej międzynarodowe, które wprawdzie przynoszą pieniądze, ale tak naprawdę nikomu i niczemu nie służą. […] Wątpliwości te, zgodnie ze słusznie przyjętą w książce zasadą kończenia opisu każdego przypadku pytaniami do odbiorcy, chciałbym dopisać do każdego z prezentowanych w książce przypadków. Dopisać po to, by nauce techniki tworzenia projektów (niezbędnej dla każdego menedżera kultury) towarzyszyła też i ta ogólniejsza refleksja. […] Na zakończenie tych uwag najgoręcej polecam lekturę samej książki. To po pierwsze dobra nauka tworzenia i realizacji projektów, od wielkich i międzynarodowych koprodukcji, po realizowane de facto indywidualnie, acz pod patronatem jakiejś organizacji czy instytucji kultury. Po wtóre – jest w niej opisanych kilka przykładów „dobrej roboty”, godnych popularyzacji i rozpowszechnienia.

 

 

 

Komentarze